18.12.13

kupiłam sobie czerwone zamszowe szpilki i nawet wysokość podatku dochodowego który muszę zapłacić Urzędowi Skarbowemu nie popsuje mi dzisiaj nastroju. Pytanie Podatnika, Który Od Dzisiaj Będzie Chodzić w Zamszowych Szpilkach: Jak można płacić podatek dochodowy, kiedy rzeczywistego dochodu brak? Ale to jeszcze nic. Podatek dochodowy to pikuś przy ZUS-ie (skrót od: Złodziej USankcjonowany) No więc ZUS. 1000 złotych w plecy od pensji Podatnika w Zamszowych Szpilkach. Na co? Na emerytury. Gdyby to było zabawne, to byłoby to zabawne. Potem ten cały PIT, jakieś 400, 500 złotych więcej, których Ci oczywiście zbywa, bo co miesiąc masz takie saldo na koncie, że mogłabyś spokojnie kupić sobie Szetlandy i galon Ballentine'sa, do spryskiwaczy szyb. Żeby tu mieszkać trzeba sobie rzeczywiście powtarzać, że nasi pradziadowie ginęli za to, żebyśmy teraz mieli te PIT-y CIT-y i ZUS-y wypisywane polską czcionką na druczkach. O potężny ZUS-ie, gromowładny! Największy spośród bogów na Biurokratycznym Olimpie! Goń się imię twoje, przyjdź o Szara Strefo, bądź wola twoja tak w urzędzie jak i wszędzie, i niech Cię o ZUS-ie opodatkują jak i Ty nas opodatkowałeś, teraz i na wieki wieków amen. A każdemu fsrustrowanemu podatnikowi radzę kupić sobie szpilki. Pomaga jak kawa z cytryną na kaca. Panom polecam kupić szpilki paniom. Pomaga jak czerwone zamszowe szpilki na duży podatek dochodowy.

1 komentarz: