29.7.13

właśnie oglądam program kulinarny na Polsat Food. 'Bosonoga Contessa'. Rzeczona Bosonoga Contessa stojąc nad miską z blenderem stwierdza, że za chwilę przyjedzie jej mąż (a wraca pewnie z jakiejś delegacji), wobec czego ona (nieuczesana i NIEUCZESANA!) zrobi mu gorącą czekoladę z wanilią, a rano wstanie z kurami, żeby zrobić mu jakieś maślane bułeczki, które tak się nazywają, że nawet zapomniałam, w każdym razie nazwa ich jest imponująca, tak samo jak stwierdzenie Bosonogiej Contessy chwilę później: 'Zrobię mu jutro pyszne śniadanie: ciepłe bułeczki z dżemem domowej roboty i jogurt z musli i owocami- tu zawiesiłam spojrzenie na jej nieuczesanych i NIEUCZESANYCH włosach- 'Bo przecież, jak nie zrobisz mężowi śniadania, to on znajdzie je sobie gdzie indziej'. Hm... A gdyby tak olać śniadanie i pieczenie tych bułek z kurami, porządnie się wyspać, wstać rano, UCZESAĆ się i np. cieszyć się życiem? Taki mój plan alternatywny. Powinni mi dać osobny program na Polsat Cook. Ale w ramówce tuż po Bosonogiej Contessie. Zmiotłabym jej oglądalność. Mogłabym się nazywać 'Bosonoga Gabriella'. Albo jakoś tak. I powiedzmy, że mogłabym do programu czesać włosy (ale to opcjonalnie)... chociaż nie! Obowiązkowo, niech będzie obowiązkowo. I obowiązkowo żadnych dżemów z truskawek!

28.7.13

No dobra. Nienawidzę Grassa. I nie dlatego bynajmniej, że wstąpił do Waffen- SS w '44, tylko dlatego, że jest skubanym Geniuszem. Czytam właśnie 'Psie lata' i znowu to zrobił. Znowu zrobił tekstem Kaplicę Sykstyńką. Dowód? A niech będzie i cokolwiek... o! strona 11 na przykład. Nie ważne, że nie wiecie o co chodzi, nie ważne, że nieważne.

'(...) Co się dzieje, kiedy dziewięcioletni syn młynarza stoi na wale, przygląda się rzece, jest wystawiony na zachodzące słońce i zgrzyta zębami pod wiatr? To zgrzytanie ma po babce, która od dziewięciu lat była przykuta do krzesła i mogła tylko zgrzytać gałkami oczu. Różne rzeczy płyną z prądem i Walter je widzi. Od Mątów do Kiezmarka powódź. Tutaj, nieopodal ujścia, pomaga morze. Mówią, że w wale były myszy. Zawsze, ilekroć dochodzi do przerwania wału, mówią, że były w nim myszy. To katolicy z Polski napuścili nocą myszy do wału, powiadają mennonici. Inni utrzymują, że widzieli naczelnika wałów na siwym koniu. Ale towarzystwo ubezpieczeniowe nie wierzy ani w myszowate gryzonie, ani w naczelnika wałów z Koźlin.

Gdy wał, zryty rzez myszy, został przerwany, siwy koń z naczelnikiem wałów skoczył, jak każe legenda, do wezbranej rzeki, ale niewiele to pomogło: bo Wisła zabrała cały komplet wałowego sądu przysięgłych. Wisła zabrała też katolickie myszy z Polski. Zabrała też surowych mennonitów z haczykami uszkami haftek, ale bez kieszeni, zabrała łagodniejszych mennonitów z guzikami, dziurkami od guzików i diabelskimi kieszeniami, zabrała także trzech koźlińskich ewangelików i nauczyciela- socjała. Zabrała ryczące koźlińskie bydło i rzeźbione koźlińskie kołyski, zabrała całe Koźliny: koźlińskie łóżka i koźlińskie szafy, koźlińskie zegary i koźlińskie kanarki, zabrała koźlińskiego kaznodzieję- był surowy i zapinał się na haftki- zabrała również córkę kaznodziei, a ta podobno była piękna. Wszystko  to i jeszcze więcej płynęło z prądem.

Cóż unosi taka rzeka jak Wisła? To, co się rozpada: drewno, szkło, ołówki, sojusze Brauxela z Brauschelem, krzesła, kosteczki, także zachody słońca. Co dawno poszło w niepamięć, płynąc na brzuchu i na wznak, przypomina się z pomocą Wisły: przybył Wojciech.Wojciech przybywa pieszo. Tu ginie od topora. Ale Świętopełk przyjmuje chrzest.Co będzie z córkami Mściwoja? Czy jedna ucieka na bosaka?Kto weźmie ją ze sobą? Olbrzym Miligedo z ołowianą maczugą? Ognistoczerwony Perkunos? Blady Pikolos, który zawsze spogląda od dołu do góry? Chłopiec Potrimpos śmieje się i gryzie swój pszeniczny kłos. Ścina się dąb za dębem. Zgrzytające zęby- i córeczka księcia Kiejstuta, która poszła do klasztoru: dwunastu rycerzy bez głowy i dwanaście mniszek bez głowy tańcuje we młynie: młyn idzie powoli, młyn szybciej już bieży, duszyczki miele na mąkę, co czarno się śnieży; młyn idzie powoli, młyn szybciej już bieży, ona z dwunastką rycerzy z jednego je talerza; młyn idzie powoli, młyn szybciej już bieży; hulają w piwnicy mniszki i rycerze; młyn idzie powoli, młyn szybciej już bieży, świętują Gromniczną, nie klepiąc pacierzy; młyn idzie powoli, młyn szybciej już bieży...

...a kiedy młyn płonął, buchając ogniem na zewnątrz i zajechały powozy po bezgłowych rycerzy i bezgłowe mniszki, kiedy dużo później- zachody słońca- święty Bruno przechodzi przez ogień, zaś rabuś Bobrowski ze swym kompanem Materną, od którego wywodzi się wszystko, podpalał oznaczone uprzednio domy- zachody słońca zachody słońca- Napoleon przed i po: wtedy miasto było kunsztownie oblegane, bo wypróbowywano kilkakrotnie i ze zmiennym skutkiem rakiety Congreve'a: w mieście i na wałach obronnych, w bastionach  Wilk, Miś, Kasztanek, w bastionach Wyskok, Żubr i Królik kaszleli Francuzi pod Rappem, spluwali Polacy ze swym księciem Radziwiłłem, chrypał korpus jednorękiego kapitana de Chambure.

Lecz piątego sierpnia nadszedł przybór Dominikański, wdrapał się bez drabin na bastiony Kasztanek, Królik iWyskok, zamoczył proch, zatopił z sykiem rakiety Congreve'a i zapełnił ulice i kuchnie mnóstwem ryb, zwłaszcza szczupaków: wszyscy cudownie się nasycili, mimo że spichrze wzdłuż Chmielnej były spalone- zachody słońca. Z czymże to Wiśle nie byłoby do twarzy, cóż takiej rzece jak Wisła dodaje rumieńców: zachody słońca, krew, glina i popiół. A przecież miał je porwać wiatr. Nie wszystkie rozkazy bywają wykonane: rzeki, które chcą dostać się do nieba,wpadają do Wisły.'

Kropka. Nienawidzę.

20.7.13

kupiłam "Kronosa". ba! nawet dwa egzemplarze i ba! nawet mimo tego, że w Martasie skończył się rabat na Gombrowicza. no kupiłam, bo jak wychodzi "sekretny dziennik" autora "Kosmosu", "Pornografii" i "Ferdydurkę", to się idzie i kupuje bez zaglądania do środka. I co? "1922. Maj- matura. Lato- Małoszyce. Ślub Janusza. Uniwersytet- Krakowskie Przedmieście- nos- prawo rzymskie- Koschembahr- Wengierow- Zawadzki- Zabłocki, poza tym" Antoś, Kazio. Potoczek- choroba (?). Powieść." Ma ktoś może ochotę odkupić? Egzemplarz? Jeden? Albo dwa?