10.2.13

kochany pamiętniczku,

ostatnio doprowadzam się jednocześnie do szału i do ruiny (raczej kolejność odwrotna, bo najpierw doprowadzam się do ruiny, a potem, co zrozumiałe, do szału w związku z wcześniejszym).

no więc najpierw ruina. Może słowo na wyrost, ale za to efekciarskie jak moje dwie nowe bluzki, które kupiłam wychodząc z domu po termofor. Miałam chęć szczerą trzymać się wytyczonego planu ...i nie ściemniać sama przed sobą, że tak tylko idę po termofor, a w rzeczywistości mam zamiar po prostu przepuścić kasę (której nie mam) na rzeczy (których nie potrzebuję) no i poszłam do sklepu, żeby go kupić, kiedy sobie uświadomiłam, że ja nie wiem, w którym sklepie sprzedają termofory. Ale wtedy przypomniałam sobie, że przecież w Galerii Krakowskiej jest H&M, w którym jest wszystko, nawet kozaczki w kwiatki, które są jednocześnie trampkami i mają w dodatku odblaskowe sznurówki dobre na rower (chyba).

No to poszłam sprawdzić do H&Mu czy mają termofory. Nie mieli. Mieli za to turkusowe balerinki. Kupiłam. I jeszcze dokupiłam beżowe, bo też mieli. Poza tym to zupełnie bez sensu kupować jedną parę (jakie tanie!), kiedy można kupić dwie (wtedy już tak tanio nie wyjdzie, ale tu zawsze można powiedzieć, że 'gdzie indziej byłoby drożej'- więc, suma summarum, wydając na nie kasę nawet niejako oszczędzam, a to bardzo rozsądnie).

Jeszcze te butki jakoś może i były uzasadnione (chociaż na co mi teraz beżowo- turkusowe balerinki, jak cały Kraków ślizga się po lodzie?), ale dzisiaj postanowiłam zrobić podejście numer dwa i kupić w końcu ten termofor. I kupiłam dwie bluzeczki (ale jak okazyjne! powariowali tam) tłumacząc sobie, że 'raz się żyje' i 'a co tam'. Czując zresztą, że moje argumenty za sensownością kupowania dwóch dodatkowych bluzek, w których i tak nie będę chodzić do pracy, są mocno dente starałam się skupić na czymkolwiek innym, żebym przypadkiem stojąc w kolejce do kasy nie dojść do wniosku, że to głupie wywalanie kasy. No i nie doszłam, do wniosku znaczy się, do kasy a i owszem.

:( no i teraz jestem spłukana kochany mój, drogi mój, pamiętniczku mój. Czuj czuj, czuwaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz