18.11.13

Ukradli mi rower. Dziady. Rower też był dziadowski, a swój do swego ciągnie. Diady! 

'Elegia o skradzionym monocyklu'

Jedną malutką szprychą tak wiele ubyło, Ty dziadzie,
którego wygrzebałam na składzie.
I choć wiele razy zalazłeś mi za skórę,
To jak trzeba było, taszczyłam Cię na górę.

I kosztowałeś czterysta złotych,
więc jeździłam Tobą nawet jak nie miałam specjalnej ochoty.

I w ogóle byłeś dziadem straszliwym,
A jak tego jeszcze nie wiesz, to się pewnie zdziwisz, 
ale choć wyprodukowali Cię w Krossie,
to w Twoim przypadku jakość mieli w nosie.

Więc nie tylko jesteś kiepski i niedorobiony
Teraz jesteś w dodatku kradziony.

Więc poznaj swoich nowych kolegów na klatce schodowej,
te wszystkie Krossy i Romety, które ukradli spod Hali Targowej,
bo Ciebie już więcej nikt nie ukradnie, bo nie masz nawet jednej przerzutki,
a mówiąc otwarcie- jesteś po prostu badziewny i brzydki,

Ale jeśli jesteś rowerem- buddystą, to się nie martw, bo Cię rozmontują na części składowe,
a wtedy będziesz mógł się inkarnować w inne ciało rowerowe
Co w twoim przypadku oznaczać może tylko coś znacznie lepszego
Mój drogi Panie Rowerze- kolego.

R.
I.
P.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz